Łabiszyn - omijać szerokim łukiem!
No i jestem wściekła, właśnie wróciłam z gminy. Ale po kolei... Od drogi asfaltowej mój domek stoi 500 metrów. Tak mało i tak dużo zważywszy na to, że nie da się dojść do tej drogi bez wysokich kaloszy, a jadąc samochodem szoruje się podwoziem o ziemię. Natomiast gdy jest mokro kałuże są tak duże, że woda wlewa się progami do środka samochodu!!! Wyjazd na asfalt grozi utratą zderzaka, uszkodzeniem podwozia a przede wszystkim wypadkiem - znajduje się na zakręcie, gdzie widoczność jest na jakieś 20-30 metrów. A samochody pędzą, nie ma linii ciągłej i żadnego ograniczenia prędkości. O odśnieżaniu drogi do asfaltu już pisałam.
Mając to wszystko na uwadze wysmarowałyśmy z koleżanką pismo do gminy o rozważenie faktu, że mamy XXI wiek i cywilizacja w postaci UTRWARDZONEJ drogi powinna zawitać również do tej zapomnianej przez Boga i ludzi wsi.
I co??? Urzędnicy w Łabiszynie mają (w swoim mniemaniu) ogromne poczucie humoru. Jeden pan stwierdził, że jak chciało mi się z Bydgoszczy na wieś to mam, co chciałam, ze wszystkimi tego urokami. Poza tym zawsze przecież mogę sobie kupić samochód terenowy, co za problem? I tu uśmiech wyrażający samozadowlenie z tej jakże dowcipnej porady. "Przemiła" pani z równie "uroczym" uśmiechem stwierdziła, że przecież musiałam widzieć drogę przed kupieniem działki, więc ona naprawdę nie rozumie, dlaczego zakłócamy jej spokojny urzędniczy żywot taki błahostkami. O czymkolwiek możemy pomarzyć, jak będzie zabudowanych 70% działek. Ale tego nie doczekają pewnie nawet nasze wnuki - działek jest ponad sto a nowych domów... 7. I już nikt więcej nie planuje się budować. Te działki nawet nie są sprzedane!
Wiecie, co? Mam wrażenie, że przez lata o tej wsi naprawdę zapomnieli. Nikt się o nic nie upominał, nie trzeba było odśnieżać - nikt nie dojeżdżał do miasta do pracy, sami rolnicy - więc traktorem przejechali. A jak nie to też nic się nie stało. A teraz pojawiło się kilkoro "nowowiejskich" i ojej! To my mamy taką wieś w gminie Jak patrzę na te uśmieszki urzędasów to mi się drobne w kieszeni nie zgadzają i scyzoryk otwiera. Kurczę, a dwie wsie bliżej byłaby inna gmina...